piątek, 29 czerwca 2012

Co się dzieje, gdy leci "Jesteś szalona" Boysów?


Ostatnio wybrałem się z żoną i znajomymi na tzw. imprezę składkową.

Za 30 zł była obietnica jadła, napitku bez procentowego ,
ilości chipsów zdolnej wykarmić armię, oraz didżeja,
który nie pomyli Raya Charlesa z Royem Orbisonem.

Nie napiszę gdzie owa impreza się odbyła, bo zaraz zaprosicie
tam swoich znajomych oraz ich znajomych, którzy mają
po osiem kolczyków w nosie, uchu i mosznie plus
cztery w pępku i zaraz po wejściu na imprezę
wyciągną skręty i przy dźwiękach "Buffalo soldier"
Boba Marleya będą intelektualnie fruwać pod sufitem.

Jak było zapytacie?
Było normalnie, tzn. my i nasi znajomi zachowywaliśmy się
po europejsku, tańcząc, jedząc i piszcząc,
gdy akurat zaczęło lecieć "Jesteś szalona" Boysów.

Było też sporo dziewcząt, które nieśmiało rozglądały się
po sali w oczekiwaniu księcia z bajki a będąc w strojach,
które je zakrywały szczelnie od stóp do głów,
niczym kosmiczny kaftan Jurija Gagarina,
uważały je za szczyt odzieżowej pruderii i mody na miarę
"Diabeł ubiera się u Prady" i magazynu "Vogue".

Domyślam się, że ktoś może mieć problem w temacie
"szukam chłopaka/dziewczyny" , ale idąc na potańcówkę,
jest okazja by kogoś poznać i warto to podkreślić
sensownie dobranym wyglądem, prawda?

Nie jestem fanem, mimo, że jestem facetem, strojów
z klimatu "jestem byłą wokalistką zespołu Virgin
i mam was w ....bo z kilometra widać moje stringi",
natomiast jakakolwiek przesada w tą lub tamtą stronę
w tym temacie nie jest wskazana.


Również z trudem zauważyłem, bo w sztucznym dymie
spowitym w laser ciężko dostrzec cokolwiek,
że na imprezę przybyli panowie, którzy na czołach
mieli krzyczący napis zrobiony flamastrem
"szukam desperacko kogoś",
czego wyraz dawali starannej obserwacji niewiast,
zanim poprosili kogoś do tańca.

Mimo, że bawiłem się dobrze to atmosfera była dość napięta.
Kto kogo poprosi do tańca?
Kto kogo nie poprosił do tańca i dlaczego?
Kto mógłby poprosić do tańca kogoś tam?
Kto ewentualnie mógłby poprosić kogoś do tańca,
nawet gdyby tamten ktoś raczej nie chciał?
Te pytania unosiły się nawet nad stanowiskiem dj-a,
wskutek czego od zawiedzionych westchnień zrobiło się
dość parno na dancefloorze i przez moment nie mogłem
z powrotem trafić do stolika.

No, ale muzyka rekompensowała sercowe niepokoje,
które nas nie dotykały, dlatego z dobrymi
nastrojami opuściliśmy parkiet grubo po północy.
Nikt nikogo nie pobił, nikt nikomu nie naubliżał,
nie było żadnej orgii w kibelku, nikt w ciążę nie zaszedł,
dlatego w tym temacie, "La Playa", "Enklawa" czy "Underground"
mogą się sporo nauczyć.

Odchodząc od tematu imprezowo - karnawałowego to wybrałem się
niedawno do Empiku.
Pomału, pomału te przybytki stają się mini - bazarami
w których można dostać kubeczki z podobizną Kuby Wojewódzkiego
lub Marcina Prokopa,bombonierki albo wisiorki z Dalajlamą.
Również wypatrzyłem zestaw Orange z tzw. Pieszczochem
wraz z zapasem baterii,który wg. reklamy zrobi Wam "puuu"
i bynajmniej od tego "puuu" nie dostaniecie AIDS lub ospy.

Na litość boską, przecież nazwa "Empik" to
Muzyka - Prasa i Książka" a nie
"Małe Ozdoby, Pieprzne Gazetki i Książki"
Wiem, że w dobie kryzysu, gdy kupujecie płytę dvd,
szesnastoletnia dziewczyna na kasie dopytuje,
czy może chcecie dokupić obraz olejny Malczewskiego,
szczotkę do butów lub długopis, który może się łączyć
z internetem, natomiast to wszystko robi z Empiku
j a r m a r k.

Nadal będąc w tym muzyczno - bazarnym przybytku,
po przesłuchaniu paru płyt z ciekawości sięgnąłem po
książkę - wywiad z Naczelnym Księciem Ciemności w naszym
kraju czy Adamem Darskim o ksywie "Nergal".

Co do stylu muzycznego jego Behemotha, jestem w stanie
kiwnąć głową z uznaniem, nad szaleńczym tempem perkusji
oraz riffami, których by nie powstydził się sam
Dimebag Darrell, nieżyjący już gitarzysta Panthery,
choć nie jestem aż takim fanem bagnistych i zaciemnionych
odmian metalu, pomijając mocno walczące z Bogiem teksty.

Pewnie już się kręcicie na fotelu - no to o co chodzi?

Zupełnie i totalnie do białej gorączki doprowadziła mnie
okładka tej książki - na ostatniej stronie
widać parodię znaczka nawołującego do sprzątania po sobie.

Jak widać ów ludzik, wrzuca do kosza nie śmieci ale...krzyż.
Pomijam już piktogram obok, na którym ryba z zębami
połyka rybę bez zębów.
Przesłanie jest niestety, jasne, prawda?
Tak więc z tego miejsca, chcę oficjalnie zaprotestować
przeciwko takim wątpliwym piktogramom, które po prostu
obrażają symbole religijne !
Czy złożę doniesienie do Prokuratury - nie wiem, na razie
zbieram argumenty merytoryczne, abym nie odszedł z kwitkiem.

Podobnie z niesmakiem przyjąłem radosną twórczość producenta ryżu,
który na swoim pudełku umieścił niezbyt fortunne zdjęcie,
pochylonej postaci zbierającej ryż.
Z tego co wiem to zbieracze ryżu całymi dniami stoją w zimnej wodzie,
zbierając pędy ryżowe a zarabiają dolara rocznie.
O zamordyźmie politycznym w Chinach wiedzą już nawet przedszkolaki.

Można na opakowaniu od kawy czy kakao umieścić radosnego Murzynka,
dźwigającego worek z owocami kawowca,
ale po co ?
Kolonializm w tym wydaniu jest niechlubną
kartą w historii świata i nie ma potrzeby do tego wracać.

A i jeszcze jedno, za każdym razem jak na mieście widzę
Renault Thalię, to próbuję sobie wmówić, że jest ładna,
że ten kufer z tyłu jest trendy i w ogóle czepiam się,
bo chłopaki z Renault projektowali ją (chyba) zupełnie na trzeźwo.

Jak sobie tak wmawiam to zwykle za Thalią jedzie
jakaś Gulietta, potem Subaru lub Cayenne,
a za nimi autobus i ktoś na rowerze.
Wtedy uśmiecham się szeroko, bo wiem, że się nie myliłem.
Thalia jest brzydka i basta !