niedziela, 19 lipca 2020

Biały autobus zawiezie Was na Halloween !

.

W moim mieście tzn. w Warszawie mamy do czynienia z wypadkami  autobusowymi na przestrzeni trzech tygodni. Spółka o nazwie Arriva obsługuje większość tras po zwarciu niezbędnych umów z Urzędem Miasta Stołecznego Warszawy.

Wypadek na moście Grota-Roweckiego spowodował kierowca Arrivy, który przed kursem napchał sobie nos amfetaminą niczym bohaterowie filmu "Wilk z Wall Street" i radośnie ruszył w trasę.

Pędził po moście około 80 km/h i nagle urwał mu się film. Skutkiem tego przebił barierki i spadł ileś metrów w dół na zjazd w kierunku Pragi. Oczywiście tylna część - ta przegubowa zawisła na barierkach niczym ptasznik tkający swoją sieć. Niestety jedna osoba zginęła a inni zostali poważnie ranni.

Pikanterii dodaje fakt, że rzeczniczka Arrivy powiedziała, że ów kretyn miał wszystkie pozwolenia a nadto - uwaga : "Czuje doskonale ruch drogowy, zdecydowanie nadaje się do jazdy na autobusach przegubowych 18-metrowych" - taką opinię po szkoleniu kierowców Arrivy otrzymał Tomasz U., który doprowadził do wypadku"

Co trzeba mieć w głowie, aby rano wstać, szykować się do pracy i stwierdzić " a co tam strzelę sobie amfę będę szybciej jechać a mój mózg będzie wręcz odgadywać życzenia pasażerów"

Nie dziwi mnie potem reakcja stołecznych kierowców, którzy podjeżdżają do autobusu i przez uchylone okienko pytają czy kierowca autobusu może im  sprzedać dwa gramy wiadomo czego.

Dyspozytor na zajezdni również nie stwierdził, aby Pan Proszek był pod wpływem tegoż właśnie. 
Pojawiają się również głosy, że kierowcy są przemęczeni, jeżdżą za długo i skutkiem tego ich czas reakcji na drodze jest na poziomie ślimaka winniczka.

I tu się pojawia prawdziwy problem. Otóż na ten moment pracodawca nie ma prawa (zgodnie z kodeksem pracy) sprawdzać czy dany pracownik jest czysty czy nie. Ponadto niektóre narkotyki robią psikusa testerom ponieważ są widoczne czy raczej - wykrywalne nie tak prędko po zażyciu.

Ratusz warszawski na czele z prezydentem Trzaskowskim (który przegrał fotel prezydenta Polski czego bardzo żałuję) tymczasowo zawiesił umowę z Arrivą i zrobił to całkiem słusznie.

Na portalach roi się od histerycznych wpisów pasażerów , którzy boją się że właśnie wsiedli do białego autobusu lub tramwaju nic o tym nie wiedząc.

Ostatnio korzystając z komunikacji miejskiej bacznie obserwuję czy driver nie jedzie wężykiem lub nie rusza spod świateł z piskiem opon nie mając przy tym dziwnej śmiechawki w swej kabinie.

Zmieniając temat - ostatnio do Sejmu wpłynął projekt ustawy, który zakłada uwaga - karanie tych wszystkich, którzy będą obchodzić Halloween i wypowiadać słowa "cukierek albo psikus". Projekt złożył podobno anonimowy obywatel na co pozwala ustawa z 2014 roku pozwalająca zwykłemu Kowalskiemu na taki ruch. Według tego projektu, każdy kto 30 października założy kostium diabła, czarownika, wiedźmy lub innego piekielnego monstrum będzie podlegać karze grzywny lub ograniczenia wolności.

Generalnie - nie obchodzę tego święta, ale karania dwudziestolatki za to, że założy lateksowe wdzianko z rogami oraz z dekoltem na czerwonych szpilkach jest dla mnie absurdem tak głębokim jak głupota wszystkich posłów PIS.

Poza tym Konstytucja (wiem to słowo wywołuje u fanów PIS biegunkę i depresję) jest otwarta na wszelkie związki wyznaniowe i wolność sumienia. Czyżby kolejny bubel prawny? Mam nadzieję, że nie. Jeśli Halloween będzie zakazany to równie dobrze PIS zakaże Dnia Kobiet - bo wywodzi się z komunizmu, Walentynek- bo pochodzi z Zachodu i tak dalej.

I na koniec - Panie Rafale Trzaskowski przegrał Pan o włos z Adrianem Długopisem dlatego wierzę, że nie zmarnuje Pan tego potencjału !

I jeszcze jedno - od 10 lipca słucham namiętnie Radia Nowy Świat, które tworzą dziennikarze, którzy odeszli  z Trójki - Wojciech Mann, Magdalena Jethon czy Piotr Jedliński. Radio pełne kultury, dobrej muzyki nawet lepsze od dawnej Trójki.

Jest dostępne tu https://nowyswiat.online/


poniedziałek, 6 lipca 2020

I co tu kupić ? Mleko czy piwo ?



Z uwagi na wakacyjny marazm, który oczywiście przecina gorąca niczym pośladki Natalii Schroeder kampania wyborcza postanowiłem sięgnąć po temat dość mocno wstecz.

Nie zamierzam w tym miejscu publikować moich zdjęć topless z okresu niemowlęctwa ani wspominać szkolnych przepychanek w szatki przed lekcją wuefu lub analizować, która nauczycielka budziła w naszych sercach i nie tylko najdziksze żądze.

Rzecz będzie o piwie.Zaskoczyłem Was, prawda?

Piwo nie jest- co chcę z góry zastrzec moim ulubionym napojem akcyzowym w przeciwieństwie do szkockiej whiskey natomiast pewne zdanie o nim mam.

Z nutką nostalgii wspominam drugą klasę liceum, gdzie w któryś piątek po lekcjach z moim serdecznym kumplem kupiliśmy na spółkę butelkę piwa Okocim.

Oczywiście w tamtych czasach nie było mowy, aby nieletnim nie sprzedać napoju bogów, zatem z dreszczykiem emocji schowaliśmy się za garaż za boiskiem i opróżniliśmy złoty nektar.

Wtedy Okocim smakował inaczej, był mocno drożdżowy a chmiel był raczej na drugim miejscu.
Pomału pojawiało się piwo w puszce natomiast do dziś jestem wyznawcą , że ma posmak aluminium a co za tym idzie smakuje jak przedni zderzak ze Skody Octavia, która jest beznadziejnym autem.

Na przestrzeni iluś lat moje kubki smakowe już wiedziały, które piwo warto wlać w gardło a które ma smak moczu Zbigniewa Ziobry i lepiej kupić mleko niż tą markę.
Konkrety? Proszę bardzo.

Tyskie - 2 gwiazdki na 10, beznadziejne, bezpłciowe, siki ciotki Weroniki, godne tego, aby wykorzystywać je do napędzania snopowiązałki niż do picia. Jest jak nowo zakupiony Hyundai i30 - zawiezie Was gdzie trzeba,ale emocje w trakcie jazdy będą na poziomie partii szachów.

Żywiec - 7 gwiazdek na 10, wypróbowane w grillowych zawodach, niezawodne jak The Rolling Stones, mocno chmielowe, ale zabawne w smaku. Jest jak wysłużone Subaru Waszego ojca- niby na autostradzie nie rządzi, ale na bagnach bieszczadzkich daje radę.

Żubr - 6 gwiazdek na 10, nieco słodkie, ale czuć, że z każdym łykiem słód i chmiel toczą na Waszym języku walkę niczym bohaterki z "Kill Bill". Oczywiście gdy jesteście na Podlasiu i poprosicie o inną markę jest duża szansa, że zostanie wypędzeni ze sklepu z widłami w plecach. Gdy to się stanie w knajpie w Suwałkach i powiecie na głos "dwa razy Lecha poproszę" to będą to prawdopodobnie ostatnie słowa, które wypowiedzieliście.

Zatecky Lezak - 8 gwiazdek na 10, to piwo tak radosne i wiosenne w smaku z dużą ilości chmielu, że uśmiech nie zniknie z Waszej twarzy w trakcie picia. Śmieszne niczym cytaty z czeskich filmów porno. Ono jest jak Fiat Panda - radośnie mknie do przodu, zanim się zorientujecie, że to już trzeci kufelek.

Warka Strong - 6 na 10 gwiazdek, słodkie niczym biust Joanny Krupy, nie atakuje Was od razu promilami, lecz pomału rozlewa się po jelitach niczym niedzielny rosół w zimową porę. Jest jak każdy album Pink Floyd - trzeba go włączyć wieczorem, w spokoju a wtedy doznania audiofilskie zaskoczą Was.

VIP/VIP Strong  - 0 na 10 gwiazdek, piwo to kupicie najczęściej w Biedronce. Za wersję premium dacie 1,60 zł  a za opcję Strong około 2,20. Ilość czystego alkoholu w tym piwie jest tak ogromna niczym ilość błędów popełnionych przez rząd Mateusza Morawieckiego. Na próżno szukać w nim posmaku chmielu, drożdży czy słodu - jest tu tylko czysty alkohol niczym ze śliwowicy. Wersja Strong skutecznie odetnie Was od rzeczywistości i bynajmniej nie będzie to "Powrót do przeszłości."

Namysłów - 10 na 10 gwiazdek, piwo tak pyszne,że powinni je serwować w automatach na ulicach. Rześkie, trochę słodkie, trochę chmielowe o pięknym zapachu. Otwarcie butelki tego piwa to jak podejście do Waszego zaparkowanego Astona Martina, gdy wiecie, że żadnego sąsiada nie stać na takie auto. Jest jak kolejny album Iron Maiden - niby pomysły te same, ale na nowo zachwycają swoją melodyką.

No i na koniec Kasztelan - 9 gwiazdek na 10, piwo bliskie ideału. Smaczne o przyjemnym chmielowym finiszu, dobre do karkówki i frytek. Jednak nuta etylowa zakłóca tą harmonię. Jest jak kolejny album AC/DC - wiemy, że będzie dobry, ale również wiemy, że pięć poprzednich było podobnych łudząco do tego. W tłumie bitewnym piw Kasztelan się broni , ale nie na tyle bym dał 10 gwiazdek.

To tylko ułamek tej listy, którą mam w głowie. Teraz zastanawiam się co poddać recenzji w kolejnym wpisie ? Wina? Bułki z Lidla czy warzywa z Biedronki ?

Czas pokaże, natomiast pamiętajcie, że piwo to alkohol. A to oznacza, że po jego spożyciu nie możecie nawet przeparkować swego Forda Mustanga, nawet jeśli szwagier o to prosi.

Jeśli to jednak zrobicie to Sąd karny pierwszej instancji powinien orzec byście do końca życia pili mleko i zagryzali ogórkami !