poniedziałek, 12 listopada 2012

O tym, gdzie warto iść do fryzjera...


Mając na uwadze dobro narodowe szeroko pojęte, odpowiadam na pytania,
które niczym stado wielbłądów Mojżesza licznie zalały moją skrzynkę mejlową,
- czemu od blisko m-ca żaden nowy post się tutaj nie pojawił?

Pamiętając o złotej zasadzie mojej pani od polskiego z liceum,
zdanie zacznę od "więc".

Więc nie pisałem nic, ponieważ pochłonąłem w tym czasie prawie wszystkie
książki Jacka Komudy, jakie miała w swym zbiorze biblioteka z której korzystam.
Komuda to moim zdaniem i nie tylko moim, drugi Sienkiewicz.

Barwne opisy bitew, żwawa akcja i interakcja pomiędzy głównymi bohaterami
to wszystko powoduje, że czytałem jego książki z wypiekami na twarzy,
zaniedbując przy tym codzienne golenie, mycie, domowe sprzątania,
wynoszenie śmieci, że o rozmowach z żoną nie wspomnę...
Skutkiem tego po m-cu zorientowałem się, że wyglądam jak Eric Clapton
( z okresu "Unplugged"), w zlewie góra naczyń sięga sufitu, a żona
zapomniała jak brzmi dźwięk mego głosu.
"Nic to", pomyślałem jak Mały Rycerz i...powróciłem do rzeczywistości.

Jedyne co mnie nieco uwiera w jego książkach to napastliwy antyklerykalizm,
który, w niektórych momentach książki pasuje do całości jak Jerzy Urban
do "Gościa Niedzielnego" czyli nijak.
Czy to celowy zabieg, lubiącego, jak widać, chadzać na wojnę z Wszechmogącym
i jego armią autora, nie wiem, natomiast urokowi akcji to nie dodaje.

Co do antyklerykalizmu - też byłem oburzony, że można mieć 2,5 promila
we krwi i wsiąść do Toyoty Yaris i radośnie ruszyć w trasę, jak pewien biskup.
Ale wiecie co? Mam duży szacunek dla biskupa, że mimo, że wsiadł do Yarisa,
którego silnik 1.2 naprawdę nie gwarantuje kosmicznych prędkości,
to sprawy nie zamiatał pod dywan, tłumacząc radośnie,
że "słup zderzył się ze mną"

Co tematu słupów i trakcji - niedawno oglądając internetowy rozkład PKP,
dostrzegłem napis:
"TLK16201 (Radziwiłłów Maz. - Skierniewice) : Opóźnienia pociągów
Z powodu awaryjnego zamknięcia jednego toru pociągi mogą doznawać opóźnień
do ok. 15 minut."
Coż za kolejarska ero-retoryka! Niby bezduszna maszyna ważąca ileś ton,
wypełniona kablami, przewodami i innym żelastwem, a tu proszę - personifikacja
godna Miłosza !
Pociągi wg. info PKP podobnie jak ludzie "doznają" wstydu, upokorzenia,
radości, orgazmu i co tam jeszcze chcecie.

Ostatnio będąc na wschodnich rubieżach naszego pięknego kraju, wybrałem
się do fryzjera, ponieważ moja żona zagroziła rozwodem, jeśli tego nie zrobię.
Strzyżenie trwało minut pięć, natomiast byłem mile zaskoczony ceną - połowa
tego co płacę w stolycy i bynajmniej grzebień nie nosił śladów pleśni
a model golarki był dla ludzi a nie dla owiec.
Wiem, że z uwagi na to, że mamy w Warszawie realne metro i planowe
w budowie, ceny są wyśrubowane, natomiast im dalej od centrum Polski,
tym poziom buractwa maleje, a poziom empatii i chęci niesienia pomocy
nawet przypadkowym ludziom na drodze, rośnie z siłą drożdży w piekarniku,
doświadczyłem tego parę razy.

Niedawno przejeżdżając przez pl. Zbawiciela, zauważyłem tęczowy most rozpięty pomiędzy torami tramwajowymi.


Odruchowo zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem tęczowy Roberto
Biedronka zamieszka pod tym łukiem w różowym namiocie, i jak kiedyś
Lennon w sypialni z Yoko, pozwoli pismakom z "Hiper Expresu" na wstęp fleszy
i kamer do swej zagmatwanej intymności o charakterze odbytniczym.
Ale póki co, łuk się wypina, przepraszam, tzn, rozpina nad placem,
a nikt do niego nie zgłasza żadnych ideologicznych roszczeń.

Co do ideologii - znowu egzamin na demokrację został oblany,
biorąc pod uwagę stołeczne zamieszki z okazji 11 listopada.
Jak w zeszłym roku, można było zobaczyć jak grupka p******w,
atakuje radiowozy, ławki, przystanki i siebie nawzajem,
a wszystko to pod sztandarem haseł "oni kradną Polskę, oni to, oni tamto..."
Na litość boską, tacy ludzie przynoszą wstyd, prawda?


A tak przy okazji, wybieracie się na Stadion Narodowy?
Jest już zupełnie suchy i czy nadal można na nim robić spontaniczne
ziuuuuu po murawie, ściągając przy tym uwagę policji i Wysokiego Sądu?