czwartek, 3 marca 2016

Mam prośbę, odczepcie się od Wałęsy, dobrze?


Cały miesiąc luty mój blog świecił pustką niczym kasa wielu gmin wiejskich, nie mających funduszy na naprawę dróg po zimie. Tak naprawdę, sprawy się tak mają, ponieważ nie miałem o czym pisać.

Miałem pisać o nocy oskarowej w trakcie której pompatyczna Akademia Filmowa wybiera swoich faworytów? Nic w tym szczególnego, co roku robią to samo, tylko filmy się zmieniają. Chociaż biorąc pod uwagę, że wygrał film "Spotlight" dotykający problemu pedofilii wśród księży katolickich, spodziewam się, że minister kultury zabroni jego emisji w kinach.

Miałem pisać o tym, że generał Kiszczak teraz boki zrywa zza grobu, widząc jaki zamęt zasiały dokumenty z jego willi? Lech Wałęsa broni się jak może, nastroszywszy swój legendarny wąs, tłumaczy, strofuje, wyjaśnia i tym podobne. Nawet wdowa po Kiszczaku, wyceniła esbeckie dokumenty na 90 tys. PLN. Taka sumka pozwoliłaby jej opłynąć świat dookoła, chociaż niegłupio by było jakby rozsypała prochy generała dajmy na to w Zatoce Świń, niedaleko Morza Karaibskiego u wybrzeży Kuby. Ideologicznie generał spocząłby niedaleko ojczyzny Fidela, bo na kwaterę na Powązkach sobie nie zasłużył.

A może miałem pisać o nowym prezesie Telewizji Polskiej, który ma nazwisko podobne do rosyjskiej łodzi podwodnej, która zatonęła w 2000 roku i jest w stanie zobaczyć ogniki diabelskie w oczach Piotra Kraśki? Wiem, że takie przypadki powinno się leczyć elektrowstrząsami, ale póki PIS jest u władzy, będzie coraz gorzej.

Innym tematem na którym powinienem się skupić jest to, że dziwnym zbiegiem okoliczności wywiad USA opublikował kolejne dokumenty znalezione przez amerykańskie siły specjalne w 2011 r. w domu Osamy bin Ladena w Pakistanie. Jest wśród nich testament, w którym przywódca Al-Kaidy przekazuje swój majątek głównie na walkę z dżihadem. Jest też wątek dentystyczny w którym Osama ostrzega swoją żonę (którą?), aby nie korzystała z usług stomatologa, ponieważ rodzi to niebezpieczeństwo zainstalowania nadajnika w żuchwie małżonki. Ponadto ten miłośnik wybuchowych zabawek deklarował, że swój majątek wycenia na 29 mln $.
Niezły wynik, biorąc pod uwagę, że dolar kosztuje dziś 3,90 PLN daje to blisko 90 mln PLN dochodu netto (opodatkowanego?)

Co do podatków, to informacja, którą znalazłem w "Rzeczpospolitej" wstrząsnęła mną do reszty. Bogu ducha winien mechanik-amator, zaczął zarabiać na życie naprawiając sąsiadom samochody. Zapłata miała być w naturze, tzn. nie poprzez barabara w na tylnym siedzeniu, tylko poprzez konkretny kontyngent zbożowo-ziemniaczano-jajeczny jako wymiana dóbr rodem z epoki plemion słowiańskich. Ilość naprawionych samochodów zaczęła rosnąć, nasz bohater miał zapewniony znośny byt, dopóki ktoś życzliwy nie złożył parszywego donosu do....wywiadu skarbowego. urzędnicy tegoż wywiadu (celowo zacząłem zdanie od małej litery) wyliczyli, że za uzyskanie 10 kg fląder, 15 kg ziemniaków i 30 jajek, jako zapłaty za naprawę samochodów należy założyć działalność gospodarczą. (U) urzędnikom bardzo skrupulatnym  udało się nawet oszacować dochód i naliczyć od tego podatek.

Z drugiej strony, oczywiście, że po "powzięciu" wiadomości o niepłaceniu podatków skarbówka musi zając się sprawą, bo taki jest przepis. A jak się zajmie, to musi ją zakończyć ściągnięciem podatku. Odstąpić może tylko po wyroku sądu, od którego musi się odwołać. Jeśli urzędnik skarbówki tego nie zrobi, odpowiada dyscyplinarnie. Nie jest to więc do końca winą skarbówki, ale opresyjnych przepisów podatkowych.

Na szczęście te czyste szaleństwo na miarę nocy długich noży w Monachium z 1934 roku zakończył sąd, który w swoim orzeczeniu uznał, że ingerencja państwa powinna mieć jednak swoje granice i można naprawiać samochód w zamian za miskę ryżu czy ziemniaków (nawet polanych sosem).

Tak to jest w tym naszym kraju, że ściga się mechanika-amatora albo babcię, która handluje jagodami pod cmentarzem, a w przypadku firm, które wyłudzają VAT (a w zeszłym roku Skarb Państwa stracił ponad 50 miliardów) organy ścigania wykazują dziwną umysłową i twórczą impotencję na miarę egipskich eunuchów, którzy mieli za zadanie pilnować haremu dla faraona.

Recepta na dziurę w budżecie wielkości podwójnej pepperoni jest prosta: nie finansować z pieniędzy podatników nierentownych kopalni tylko je zamykać a bezrobotnym górnikom stworzyć miejsca pracy lub sugerować, aby za sowite odprawy rozkręcali mały biznes, nie finansować dotacjami rozgłośni z  Torunia , nie robić abolicji i umarzania długów tym co nie chcą płacić , obniżyć akcyzę i wszelkie należności ściągać zgodnie z prawem i tyle !

A Wałęsie dajcie spokój !

p.s. czy w Waszym klubie fitness też wiszą takie instrukcje ?